poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Elementy teściowej

Dwa tylko znalazlam elementy wykonane przez moja tesciowa,ten okragly to prawie jak ten moj,niezle spapugowalam:) Ten drugi to juz troche wyzsza szkola jazdy:)



wtorek, 19 kwietnia 2011

Kółka widełkowe

Po tym,co zaprezentowalam w poprzednim poscie moj entuzjazm na okragle elementy minal.Troche trwalo zanim sobie o nich przypomnialam,i postanowilam jednak sprobowac.Ale ze nie mialy byc to juz w zadnym razie serwetki wymyslilam jakis inny plan.No tak,jakis tam pomysl na pewno wobec nich mialam,bo inaczej nie umiem sobie wytlumaczyc obecnosci tych oto paru koleczek:) Mysle,ze mialam zamiar je polaczyc i zrobic z nich bodajze poncho.Ale pewnosci nie mam,wiec nie bede sie upierac przy tej wersji:) Zabraklo mi chyba entuzjazmu,albo fantazji jakby je polaczyc.Troche teraz zaluje,bo widze,ze jednak pewny wysilek w nie wlozylam,roznia sie laczeniem,i fajnie to mogloby razem wygladac.
Ostatnie zdjecie zrobilam po to,aby lepiej pokazac ich rozmiar,i aby bylo jasne,ze robiac na tych samych widelkach (tj.na tej samej ich szerokosci) wychodza elementy o tej samej wielkosci,bez wzgledu czy uzywa sie grubasnej welny czy cieniutkiego kordonka.Zmienia sie tylko ilosc "przerobien" czy "petelek",aby uzyskac tej samej dlugosci pasek - delikatniejsze kolko sklada sie ze 100,a to grubsze z 50ciu petelek.Czyli wymagalo podwojnego nakladu pracy - na zrobienie,obrobienie i zamkniecie.






środa, 13 kwietnia 2011

Okrągłe elementy

Tak czasami przychodzilo mi na mysl,aby zrobic cos z okraglych elementow.A ze najlatwiej z nich stworzyc serwetke,to popelnilam ich pare.A dokladnie trzy:) Oto one,nadszarpniete zebem czasu - przelezaly biedaczki nie wiadomo gdzie i nie wiadomo jak.Serwetki nie ciesza sie moja wielka sympatia,stad tez ich taki smutny los i tak ograniczona liczba.Ale ladnie na nich widac urode widelkowych okraglych elementow,wiec choc to najlatwiejsze z rozwiazan,i choc roznia sie tylko wykonczeniem na brzegu, to ciesze sie mogac je pokazac:)





wtorek, 5 kwietnia 2011

Niedościgniona doskonałość

Widelek nauczyla mnie tesciowa.Jestem jej chyba jedyna uczennica i az przykro mi,ze tak malo zdolna.Moja tesciowa wystarczy,ze spojrzy na wloczke i dotknie jej i mowi: "z tego zrobie zwiewna kamizelke jak z Tysiaca i jednej nocy".Ja spojrze na wloczke i dotkne jej i mowie: "no super,z tego bedzie szalik".Nie wiem czy udalo mi sie dobrze oddac roznice jakosciowa naszych widelek:)
Ponizej jedyne zdjecia,do jakich udalo mi sie dotrzec,z jednym z szalow,ktore zrobila ta zdolna kobieta.Mnostwo rzeczy rozdala i poszly po prostu w swiat.Zanim mi w ogole przyszlo do glowy je jakos udokumentowac... No szkoda.
Zdjecia pokazuja ladnie sama technike i ogrom pracy i doskonalosc wykonania.Niestety samo zdjecie pierwotne wykonane zostalo na czyms marmurkowym,a mi-robiac zdjecie zdjecia-nie do konca udalo sie ujarzmic slonce,wiec jakosc moze pozostawiac troche do zyczenia.Ale i tak warto rzucic okiem na ten szal i wyobrazic go sobie tak na sobie:)



niedziela, 3 kwietnia 2011

Wyjaśnień książkowych koniec

To juz ostatnie zdjecia z madrej ksiazki.Zastanawialam sie czy w ogole je umieszczac,bo wydaje mi sie,ze jest to dosc oczywisty przyklad mozliwego wykonczenia i nie potrzeba do tego zdjecia,aby tak pasek obrobic,ale poniewaz widelki sa postrzegane jako dziwne i skomplikowane pomyslalam,ze moze warto pokazac,ze to nic wiecej jak zwyczajne szydelko.I ze wiele z dziewczyn robiacych i blogujacych byloby w stanie wymyslic cos o wiele barziej fantazyjnego:) Do dziela wiec!:)