poniedziałek, 21 grudnia 2020

Tego się nauczę

Ten post miałam zatytułować "Epicka porażka, bolesna i frustrująca", ale uznałam, że "Tego się nauczę" brzmi dużo lepiej :) To jasny sygnał, że patrzę w przyszłość, wciąż mam zapał i ufność we własne szydełko :) Prawda?

A uczyć zamierzam się sztuki zwanej "freeform crochet". To najróżniejsze obrazy stworzone na szydełku, gdzie rezultat zależy od umiejętności artystki, jej kreatywności, fantazji, wyczucia kolorów, struktur i włóczek, cierpliwości i osiągniętego poziomu techniki. W moim przypadku uczenie polegać będzie - tak zakładam - na podpatrywaniu zdolniejszych i gorliwym podejmowaniu niezliczonych prób. 

Już teraz wiem, że nie będzie łatwo :)

Wiedza ta przyszła do mnie zupełnie niechciana i nieoczekiwana - gdy zobaczyłam na Instagramie takiego oto kotka:


(na zdjęciu widać także profil, choć publikowane są na nim prace wielu artystów)

pomyślałam sobie, że chciałabym podarować coś podobnego jednej z moich przyjaciółek. Ona uwielbia koty i byłoby jej miło dostać i mieć taki obrazek w ramce. Zebrałam różne włóczki i zabrałam się z entuzjazmem do pracy. Po całej niedzieli przesiedzianej nad projektem oto, co udało mi się popełnić: 

Z dużą dawką dobrej woli i żywej wyobraźni widać uszy kotka, mordkę i rysujący się brzuszek (po lewej)




Parę szczegółów z konstrukcji kotka

Projekt zdecydowanie przerósł założone ramy - kotek miał się mieścić na kartce, a tymczasem już teraz widać, że będzie dużo większy


Myślę, że dam radę znieść wszelką waszą ewentualną krytykę, bo efekt tych wszystkich godzin naprawdę nie powala z nóg. W tym nawet jeszcze kota nie widać! Sama byłam, i wciąż jeszcze jestem!, bardzo sobą rozczarowana. No taka plama. Projekt poszedł więc głęboko w kąt, a ja wyparłam porażkę :) To było we wrześniu :)

Musiałam najwidoczniej trochę przetrawić temat, i dojrzeć do niego emocjonalnie, i teraz z pełnym przekonaniem dokonuję zmiany tytułu tego posta - z "epickiej porażki" na "pasjonujące wyzwanie" - bo owszem, bardzo mi się ten kot nie udał, ale ja go kiedyś jeszcze zrobię! :) A jaki będzie śliczny!!!!!!

Takie jest właśnie moje artystyczno-produkcyjne postanowienie na nadchodzący rok. Zaprzyjaźnię się z zupełnie dla mnie nowym i trudnym i wymagającym szydełkowym freeform. A co :) 

Życzę wszystkim radosnych i spokojnych świąt Bożego Narodzenia oraz pasjonujących wyzwań w Nowym Roku 2021 :)

poniedziałek, 12 października 2020

Fotograficzne wyzwanie z Dominiką z Kobiecej Foto Szkoły

Parę tygodni temu, pod koniec września, 21-25.09, wzięłam udział w fotograficznym super wyzwaniu Kobiecej Foto Szkoły na Instagramie. Od dawna śledzę Dominikę na jej profilu @kobiecafotoszkola @kfs i chłonę absolutnie wszystko o czym ona mówi, co tłumaczy i co pokazuje. Tak naprawdę podchodzę do mojej przygody z  fotografią bardzo wyrywkowo, trochę z entuzjazmem, a trochę po macoszemu, ale tym bardziej trafia do mnie styl i filozofia tej dziewczyny, czuję się zrozumiana :)

Poniższe zdjęcia zamieściłam na moim prywatnym profilu @uncinettosolo i ciesząc się jak dziecko, że i ja mam co pokazać, choć to tylko szydełko :)

Z olbrzymią radością oglądałam i komentowałam zdjęcia innych uczestniczek wyzwania, bezwzględnie dużo bardziej uzdolnionych i zaangażowanych ode mnie.

Pierwszy dzień wyzwania to POKAŻ SWOJĄ SPECJALNOŚĆ 

Ha, to było łatwe! 





Na zdjęciu, niestety pozowanym, robię kolejny kwadrat babuni na kolejny niebieski kocyk z kwadratów babuni. W ramach wykańczania resztek wełny oczywiście. A w zasadzie nie robię, bo cieszę oczy ślicznym zachodem słońca.  Siedzę, czego cóż - po prostu nie widać, na olbrzymiej kłodzie wyrzuconej przez morze na plażę w okolicach Fiumicino pod Rzymem. 

Drugi dzień wyzwania to POKAŻ SIEBIE 

W tym dniu nie wzięłam udziału.

Trzeci dzień wyzwania to DZIEŃ WSPARCIA

W tym dniu też nie. 

Czwarty dzień wyzwania to KOLORY

Temat idealnie trafiony w moim wypadku - uwielbiam kolory, lubię, gdy są mocne i intensywne i takich mam całe mnóstwo do dyspozycji. Na zdjęciach oglądanie zapasów na początku lockdownu w marcu tego roku  (to tylko ich niewielka część, ta akrylowa, bo akurat coś z akrylu robiłam) oraz nowa dobra wełenka na nowy pomysł i zupełnie nowy projekt - to mój kompromis na potrzebę użycia stonowanych kolorów :)

No właśnie - trochę byłam zdziwiona widząc, że inne dziewczyny pokazywały raczej beże, brązy, ciemne zielenie, pastele i zgaszone pastele, bywały zdjęcia biało-czarne lub kolor ochra. 





Piąty (i ostatni) dzień wyzwania TWÓJ STYL  (JABŁKO)

Zupełnie nie wiedziałam co wymyślić :) Ani specjalnie nie mam własnego stylu ani szydełkuję włóczkowe jabłka. Ale jak zabawa to zabawa - wykorzystałam ten tysiąc małych kwiatków, zrobionych w bodajże 2018 roku, a które wciąż czekają na przeobrażenie się w kocyk. 

Bardzo dobrze się bawiłam podczas tych pięciu dni, poznałam dużo innych ciekawych dziewczyn, zobaczyłam na ich fotografiach mnóstwo prawdziwej sztuki, emocjonowałam się nimi i dzieliłam chętnie moim entuzjazmem. Dużo się nauczyłam, i zamierzam dalej się uczyć, bo długa jeszcze droga przede mną ;) Fajnie, bo następnym razem będzie jeszcze cudowniej :)






















poniedziałek, 3 sierpnia 2020

Wakacyjne skromne szydełkowanie

Wakacje to taki czas, że jest mi wspaniale, choć mało szydełkuję :) Zrobiłam zaledwie pięć nowych płatków kosmetycznych - są to ulepszone pod wieloma względami wersje poprzednich produkcji. Powstały na bazie opinii i ocen Najwspanialszej i Oddanej Sprawie Testerki Szydełkowych Płatków Kosmetycznych Na Całym Świecie; za ten entuzjazm i zaangażowanie najserdeczniej Jej niniejszym i publicznie dziękuję ♡













poniedziałek, 22 czerwca 2020

Eko-szydełko

Trochę nostalgicznie wspominam czasy, gdy wykańczanie resztek wełny było świadomą i odpowiedzialną decyzją, a nie jedynym możliwym wyborem, ale muszę przyznać, że jest to świetne ćwiczenie na kreatywność, bo wpada się na pomysły i realizuje projekty, które być może przegrałyby w normalnych warunkach z nową dostawą włóczki w kolejnym najpiękniejszym kolorze świata.
Bardzo ekologicznie będzie tym razem :)
Wyszydełkowałam sobie kosmetyczne płatki do demakijażu wielokrotnego użytku! 
Zrobiłam ich parę różnych sztuk, w różnych wielkościach, o różnej grubości i z różnych rodzajów bawełny. Chodzi o to, aby były funkcjonalne, czyli delikatne dla skóry a dobrze ściągające makijaż, muszą także dobrze znosić wielokrotne pranie w wysokich temeraturach. 
Prawdę mówiąc nie wiem, która z wykonanych wersji okaże się najlepsza - zrobiłam je okrągłe, bo przecież płatki kosmetyczne są okrągłe; najpierw starałam sie, aby były idealnie płaskie, ale potem przyszło mi do głowy, że być może takie "pomarszczone" będą miały większą powierzchnię czyszczącą, więc zrobiłam też taki trochę pofalowany; najpierw wybierałam gładkie bawełny, aby były jak najbardziej delikatne, ale może właśnie taka bardziej chropowata będzie bardziej chłonna, więc zrobiałam też parę i takich mniej gładkich płatków; eksperymentowałam też z wielkością, bo jeden duży płatek może być równie wygodny jak dwa mniejsze, albo i wygodniejszy, i z wykończeniem, bo z jednej strony nie chciałam, aby była to twarda obwódka, a z drugiej pozostawienie takich gołych, nieobrobionych oczek było ponad moje siły.
Ach, zabawy było mnóstwo :)
To dobrze jednak, ze jest ich dość dużo, bo wydaje mi się, że na jeden pełen demakijaż potrzebować ich będę więcej niż jednorazówek. Do tego zakładam, że będę je prała w pralce razem z innymi rzeczami na 60 stopni, a pranie takie robię mniej więcej raz na tydzień, więc aby moje ekologiczne płatki były funkcjonalne musi ich być wystarczająco dużo na codzienny użytek i nie martwienie się posiadaniem zapasów. Aby były zaś opłacalne i naprawdę wielokrotnego użytku muszą też sprawdzić się w eksploatacji. Kosztów prania nie wliczam, bo specjalnie dla nich prania nie będę robić, koszt włóczki/nici na jeden płatek jest tak niewielki, że mógłby być pomijalny, choć zakup kłębka dobrej bawełny powinien już być brany pod uwagę w ewentualnym kosztorysie :) 
Teraz tylko muszę je wszystkie uczciwie przetestować. To moze troche potrwac :) Pierwsze próby już za mną, ich efekty są bardzo zadowalające, teraz będę udoskonalać projekt i poszczególne próbki, a potem już będę miała zwycięzcę mojego ekologicznego wyzwania :)




Ten płatek jest złożony podwójnie




Tu widać wielkość moich płatków - większość jest taka sama jak te klasyczne


Na fali ekologicznego patrzenia na rzeczywistość i zmuszona przez kwarantannę do nieustającego gotowania i zmywania (!!!!!) wyszydełkowałam też sobie parę ewentualnych zamienników dla gąbki do zmywania. Wątpliwości co do ich sprawczości są jeszcze większe niż w wypadku szydełkowych płatków kosmetycznych, ale uważam, że warto spróbować.









Ps. Nazwałam ten projekt "Irenka".
Ps.2. A nazwa stąd: 




poniedziałek, 4 maja 2020

Kocyk z cytatem z Hobbita

Kocyk dla fanów Hobbita

Tak, moje kocyki mają wbudowane cytaty napisane alfabetem Morse'a. Gratuluję wszystkim, którzy odgadli samodzielnie; mam nadzieję, że zabawa się podobała :) I że się spodobał i pomysł i wybrany cytat i w ogóle efekt końcowy, czyli sam kocyk :)
Powinno być już teraz naprawdę łatwo zinterpretować (przeczytać?) dzisiejszy kocyk - tym razem coś dla fanów Tolkiena. Podobnie jak w poprzednim kocyku wymagane jest specyficzne poczucie humoru :) Notabene: najładniej brzmiały mi te słowa po włosku.
Przyznam się, że dwa się we mnie gryzą światy - myślałam o tym, aby następne kocyki tego typu, o ile w ogóle jeszcze jakiekolwiek będą, wypełnić zupełnie innymi już treściami, zdecydowanie bardziej ortodoksyjnymi - "My sweetheart/Amore mio", "I love you/Kocham cię/Ti amo", albo może po prostu wybranym imieniem, ale nie ukrywam, że kusi widmo innych cytatów, fantazja podpowiada mi je coraz bardziej nieakceptowalne :)
Kocyk jest niewielki, 19x23 części, 70x90cm. Struktura jest dokładnie taka sama jak w poprzednim kocyku - robione oddzielnie małe elementy, zszyte potem według przygotowanego wcześniej schematu - zgodnie z wytycznymi alfabetu Morse'a długie linie/znaki/sygnały muszą być trzy razy dłuższe niż te krótkie. Podzieliłam kocyk tak, aby każde słowo było wyraźnie oddzielone od innych, stąd trzy paski ciemnoniebieskiego pomiędzy liniami z literami. Także tutaj wypośrodkowałam tekst. Brzeg bardzo prosty - jeden rządek raczkiem w jasnoniebieskim.
Kolory dobrane z zapasów, szydełko nr 6, włóczka akrylowa. Łączyłam cieniuteńkim i delikatnym białym, starając się złagodzić i rozjaśnić ten bardzo ciemny niebieski, ale tak, aby nie stworzyć nieprzyjemnego, ostrego kontrastu między kolorami.


Copertina fatta all'uncinetto con la scritta fatta a tessere in alfabeto Morse  "il mio tesoro"

Kocyk na ktorym alfabetem Morse'a napisane jest "il mio tesoro"

Elementy na szydełku, z których zrobiony jest cały kocyk

Łączone są pojedyncze elementy według schematu opartego o alfabet Morse'a

Brzeg kocyka - prosty, pojedynczy rządek raczkiem w jasnoniebieskim

Lewa strona kocyka - widoczne łączenie elementów białym kolorem
Lewa strona