sobota, 7 listopada 2015

Zaproszenia na urodziny

Na polu szydełkowym rzeczy dzieją się bardzo niemrawo. Nie tracę jednak nadziei, wierzę, że uda mi się już wkrótce konkretnie zorganizować i coś sensownego pokazać. Bo pomysłów i dobrych chęci mi przecież nie brakuje, a to ważne.
Natomiast chętnie pokazuję zaproszenia zrobione na siódme urodziny mojego synka. Dzieciom baaaardzo się podobały, a nawet mamy gratulowały mi entuzjazmu i zaangażowania i zdolności, i muszę przyznać, że reakcje obu grup wiekowych bardzo mile mnie zaskoczyły i podbudowały.
Czujne i wprawne oko z łatwością znajdzie wprawdzie wiele niedoskonałości i detali, które mogłyby być bardziej dopracowane, ale miałam bardzo mało czasu na wykonanie tych zaproszeń i dostarczenie ich dzieciom, więc już z góry założyłam, że trzeba będzie mocno przymknąć oko :) A oczy tych Minionków to wycinałam stojąc w korku w drodze z pracy do domu :) Stefan wypisał imiona na niebieskich brzuszkach i tyle było jego wkładu :) Ale ostatecznie ładne mi /nam wyszły, cieszę się, że się udało doprowadzić projekt do szczęśliwego końca :)






środa, 15 lipca 2015

Bomboniere - produkcja

Pare sztuk takich mini-prezencikow juz zrobilam, tak glownie dla wprawy, i troche dlatego, aby sie przekonac czy umiem powielac wypracowany schemat w wielu identycznych egzemplarzach. Umiem:) Pierwsze produkcje sa proste i niesmiale, gdybym miala do tego wracac powinnam chyba cos bardziej efektownego wymyslic. Do tego brakowaloby mi jeszcze recznie robionego sznureczka, ktory zastapilby wstazeczke oraz malego bileciku przeznaczonego na imie, date i okazje. No i byloby dobrze popracowac nad dodaniem kwiatkow, ja za nimi specjalnie nie przepadam, a akurat na bombonierach zazwyczaj sa. Na razie jednak juz chyba dam sobie spokoj:) Ponizej trzy przygotowane typy, z czego dwoch ostatnich mam narobionych okolo 20.












środa, 10 czerwca 2015

Bomboniere - próby

Powinnam popracować nad stroną graficzną zdjęć, brakuje mi sprzętu, albo umiejętności (albo obu) aby te wyszydełkowane przeze mnie bomboniere pokazać w choć trochę lepszym świetle. Gdy ulepszę bomboniery to znajdę i czas i motywację aby poprawić i fotografie :)
Zdjęcia robiłam na czarnym etui od tabletu, co wydawało mi się świetnym pomysłem, bo przecież i kolor dobry, bo czarny, a więc kontrastowy i szczegóły lepiej widać, no i od razu rozmiar można wycyrklować. Ale teraz wcale nie jestem tego zdania, jakoś smutnie to wygląda. Mam nauczkę aby następnym razem wymyślić coś sensowniejszego:)
Oto parę prób i pomysłów:


Bomboniera blu - kwadrat zamknięty w trójkąt

Bomboniera a sacco - sakiewka

Bomboniera a sacco - falbanka od góry

Bomboniera all'uncinetto - płaska podstawka z podczepionymi migdałami

Bomboniera tonda - okrągła serwetka użyta jako podstawka

Bomboniera classica - klasyczny woreczek z wkładem


czwartek, 4 czerwca 2015

Bomboniere - wyjasnienia

Zaczely sie upaly, lato tez, wiec juz naprawde najwyzszy czas pokazac czym zajmowalam sie latem zeszlego roku:)
Najpierw wyjasnie, a dopiero potem pokaze, bo inaczej niekoniecznie da sie zrozumiec o co autorce chodzilo.
Wyjasnienia i definicje przetlumaczylam dosc swobodnie z wikipedii, bo nigdzie nie znalazlam polskich juz gotowych. Dodalam do tej oficjalnej wersji cudownie niepoprawna politycznie wersje jednej z dziewczyn, ktore udzielaja sie na forum www.wloski.ang.pl, a ktora genialnie podsumowuje ten typowo wloski zwyczaj.

Na pierwszy ogien wikipedia:
Bomboniera - jest to pewien typ przedmiotu, ktory najczesciej zawiera confetti, a ktory wedlug tradycji podarowuje sie osobom zaproszonym z okazji waznych swiat lub ceremonii.
Najpopularniejsza bomboniera to prezent, ktory daje para mloda swoim gosciom z okazji slubu (lub rocznic), ale w roznych regionach i strefach kulturowych moze to byc takze prezent z okazji Pierwszej Komunii Swietej, Chrztu lub Bierzmowania. Z czasem zwyczaj obdarowywania bombonierami rozszerzyl sie takze na inne okazje i rocznice, jak np. Srebrne i Zlote Gody, obrona pracy magisterskiej / ukonczenie studiow, a nawet urodziny czy zareczyny.
Bomboniere najczesciej zrobione sa ze srebra, krysztalow, porcelany, szkla.
Moga byc przedmiotami codziennego uzytku lub sluzyc jako ozdoba (np. niewielkich rozmiarow figurki), moga to byc zegarki, koszyczki, wazony, wazoniki, itp.
Bomboniere sa najczesciej pakowane razem z woreczkami, zamknietymi pieknymi wstazeczkami, a ktore to woreczki zawieraja drazetki w ilosci zawsze nieparzystej, wedlug tradycji powinno ich byc piec.
Migdaly sa slodko-kwasne, co reprezentuje zycie. Czekoladowa polewa wyraza nadzieje, ze przyszle zycie mlodych bedzie bardziej slodkie niz gorzkie. Piec migdalow symbolizuje zdrowie, bogactwo, szczescie, plodnosc i dlugie zycie.
Kolor owych drazetek zalezy od samej okazji. Na chrzciny jest to najczesciej rozowy lub blekitny, na Komunie i Bierzmowanie bialy, a na slub, choc same confetti pozostala zwykle biale, cala reszta moze byc naprawde dowolnego koloru.
Przy kazdej bombonierze znajduje sie maly bilecik, na ktorym wypisane zostaly szczegoly dotyczace danej okazji - imie lub imiona swietujacych oraz data. Takze wybor bileciku podyktowany rodzajem swieta.

A teraz niekonwencjonalnie, ale za to duzo bardziej zrozumiale:
Olandesina 02 lut 2010
Włoska tradycja ślubna nakazuje obdarować wszystkich - po zakończeniu festy -przedmiotami najbardziej niepraktycznymi i nieużytecznymi, aczkolwiek markowymi, w postaci porcelanowych, dekoracyjnych talerzyczków, srebnych przedmiocików, których przeznaczeniem jest obrastać kurzem i patyną na komodach gości weselnych lub kiczowatych figurek symbolizujących - w założeniach ich wykonawców - miłość. Wszystkie te śmiecia, zwane bombonierami, muszą być pięknie opakowane, udekorowane, z podpisem od kogo, kiedy i gdzie. Dodatkowo każdy z gości powinien otrzymać confetti. Dawno, dawno temu kiedy po świecie chodziła jeszcze niemyjąca się aczkolwiek spryskująca francuskimi perfumami arystokracja, jeden z tych właśnie śmierdzieli wymyślił, że w formie podziękowania za udział w przyjęciu weselnym młoda para powinna ofiarować szacowynym gościom migdały w cukrze najlepiej w eleganckim pudełku, opakowaniu, atłasowej szmatce. Migdałów nie wiedzieć czemu miało być pięć i symbolizować miały i mają do tej pory, zdrowie, płodnosc, długowiecznosc i szczęsście, a ich gorzko-słodki smak podkreśla podobno gorycz i słodkosc małżeństwa. Rzeczywistość pokazuje, iż nikt z gości po ślubie takich migdałków nie zżera a nawet nie raczy polizać, starzeją się więc w kredensach zapomniane i porzucone. Mimo wszystko aby tradycji stało się zadość, włoska młoda para w swoim budżecie ślubnym powinna przewidzieć zakup co najmniej sześćdziesięciu kompletnie nieużytecznych talerzyczków najlepiej z wymalowanym słynnym łbem meduzy Versacego lub inicjałami nowożeńców i nieograniczonej ilości migdałków dla rodziny, przyjaciół, sąsiadów.
Z racji , iż ja należałam do gatunku alternatywnych panien młodych z rzędu oryginalnych, postanowiłam obdarować moich gości przedmiotami użytecznymi, pomysłowymi i nietypowymi. Po obejrzeniu ósmego sklepu z kategorii „ oggestica e bomboniere”, zrozumiałam , iż taki przedmiot w hurtowej liczbie 45 istnieje sobie w moim wyimaginowanym świecie i żeby go mieć musialabym sobie go sama zaprojektować i wykonać. Ograniczając się w opisie scenografii tego rodzaju sklepów wymienię kilka obiektów, które najbardziej przykuły moją uwagę, absolutnie nie ze względu na ich wartość estetyczną:

1) solniczka i pieprzniczka, solniczka miała formę panny młodej a pieprzniczka pana młodego...- myślę, iż porównanie pieprzniczki do pana młodego można poniekąd nazwać trafnym, bowiem chcąc być wulgarnym można stwierdzić, iż prędzej czy później pan młody coś spieprzy czy tez kogoś popieprzy…
2) dwie całujące się srebrne biedronki wyglądające jak dwa karaluchy odgryzające sobie łebki
3) kryształowe figurki będące podróbą słynnych figurek Swarovskiego ( Skąd pewność, iż były to podróbki? Niby żadna ale rybka całująca drugą rybkę z oczkiem umiejscowionym na czole chyba przeczy zamysłowi pana Swarovskiego)...

To tylko fragment mojego ślubnego bloga...- tak więc krótko w zarysie co Cię czeka :) Ja w rezultacie wybrałam set 10 maciupkich widelczyków do przystawek, każdy w innym kształcie..



czwartek, 12 lutego 2015

Kolejny widełkowy kocyk

Cieszy mnie, ze tak akurat wyszło, ze setny wpis to akurat widełki i akurat kocyk:)
Kocyk jest bardzo lekki i całkiem duży (105x150cm), tak aby móc złożyć go na pół, a nawet i na cztery. Połączyłam w naprzemienne paski niebieski delikatny akryl i biały puchaty kordonek (odpowiednio: resztki z poprzedniego kocyka i prezent od sąsiadki). Nie obrabiałam osobno każdej pętelki w pasku a wplotłam jedna w drugą, po jednej z każdego paska, dopiero potem narzuciłam na to łączenie: rządek półsłupków i oczek łańcuszka, co je wzmocniło i zapobiegnie rozciąganiu się, i co tworzy takie charakterystyczne wzniesienie. Brzeg to dwa rządki półsłupków dzielonych oczkiem łańcuszka (bo lżejsza jest wtedy struktura, niż tylko półsłupki), na nich jeden biały rządek raczkiem. Całość bardzo mi się podoba, choc dłubania było przy tym sporo, trochę aż za dużo, nawet jak na moje gusta, wiec już mam nowe pomysły jak ulepszyć tego typu przyszłe produkcje:)







poniedziałek, 26 stycznia 2015

Widelkowy szal

W zeszlym roku moja tesciowa podarowala pewnej znajomej taki oto szal. Jest to jeden bardzo-ale-to-bardzo dlugi pasek, najpierw skladany wezykiem w rownolegle pasy, a potem obtaczajacy tak stworzony srodek jedna szerokoscia. Nie wiem jak dlugo jej sie zeszlo z wyszydelkowaniem tego olbrzyma, ani z wykonczeniem go w zgrabna calosc, ale jest to na pewno projekt przekraczajacy granice mojej cierpliwosci, wytrzymalosci i entuzjazmu:) A takze chyba mozliwosci finansowych, bo chcac zrobic taki szal z dobrej wloczki trzeba by sporo zainwestowac w motki. Tesciowa wykorzystala to, co miala w (przepastnych) szafach, choc moim zdaniem ani kolor ani sam gatunek welenki nie zasluguja na tak szlachetna oprawe. Zdjecia robione w pospiechu, i to telefonem w dodatku, ale nie mialam innego sprzetu, a szal wlasnie "wybywal", ale oddaja dobrze i kolor i schemat i rozmiar (lozko malzenskie).










sobota, 24 stycznia 2015

Szczęśliwego Nowego Roku!

Pierwszy post w Nowym Roku, lepiej późno niż wcale, teraz już będzie z górki:) Zakładam, że jeżeli kartki nie doszły do teraz to już nie dojdą (a wiedząc jak działają obie poczty, i ta włoska i ta polska, to zawsze muszę brać pod uwagę taką możliwość niestety), więc mogę je już pokazać. Idea była prosta, wykonanie nawet niezbyt żmudne, a efekt całkiem przyjemny. Wszystkim więc składam niniejszym życzenia Szczęśliwego Nowego Roku!