niedziela, 3 kwietnia 2011

Wyjaśnień książkowych koniec

To juz ostatnie zdjecia z madrej ksiazki.Zastanawialam sie czy w ogole je umieszczac,bo wydaje mi sie,ze jest to dosc oczywisty przyklad mozliwego wykonczenia i nie potrzeba do tego zdjecia,aby tak pasek obrobic,ale poniewaz widelki sa postrzegane jako dziwne i skomplikowane pomyslalam,ze moze warto pokazac,ze to nic wiecej jak zwyczajne szydelko.I ze wiele z dziewczyn robiacych i blogujacych byloby w stanie wymyslic cos o wiele barziej fantazyjnego:) Do dziela wiec!:)







2 komentarze:

  1. Chciałam podziękować Ci za te wpisy na blogach. Widełki spotkałam na swojej drodze dobrych 30 lat temu, kiedy byłam jeszcze smarkata, a robiło się je z wygiętej elektrody i wszystko wychodziło tak pięknie jak i dzisiaj. Zapomniałam zupełnie o tej technice, ale to tak jak z nauką na rowerze, raz się nauczysz i nie zapomnisz. Dziękuję zatem za "powrót do przeszłości" i za to, że dla dzisiejszych artystek przybliżasz tę wdzięczną technikę, dawniej robiło się namiętnie poduchy a teraz prawdziwe dzieła sztuki, pozdrawiam serdecznie hel.

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja dziekuje za ten komentarz! Jakze mnie rozradowal.Bo ja bardzo bym chciala aby ten blog ozywil widelkowanie:) Tak sobie marze zobaczyc prace innych osob,moc podziwiac ich fantazje,kreatywnosc,pomysly.
    Poduchy widelkowe? To dla mnie nowosc:) Chyba az sprobuje:)

    OdpowiedzUsuń