Prosze,prosze,jaka przyjemna niespodzianka mnie spotkala podczas sprzatania balkonu - w jakims zakurzonym pudelku po ciasteczkach znalazlam taka wlasnie wymieta serwetke,po wypraniu i wyprasowaniu prezentuje sie calkiem sympatycznie:) Juz dawno temu zarzucilam robienie serwetek,podstawek i wszelkich "kolek" na widelkach,ale teraz tak sie zastanawiam,czy rzeczywiscie slusznie zrobilam... Nic nie stoi na przyszkodzie aby tych kregow widelkowych dodac po prostu wiecej i stworzyc widelkowy obrus,albo taka wieksza,elegancka serwetke wlasnie.Gdyby tak to w czerwieni zrobic,laczac np.zielonym,to byloby jak znalazl na Boze Narodzenie... Hmmm,pomysle,pomysle:)
Teraz widze,ze w tej zewnetrznej czesci widelkowego kregu petelki powinne byc zebrane po mniej sztuk niz wewnatrz,tak aby kryly lepiej cala przestrzen i aby zostawalo mniej pustego pomiedzy grupkami.
Kasiu ta serweta jest ciekawa, ale w proponowanych przez ciebie kolorach też będzie ekstra. A ja ją widze oczami wyobraźni w jakichś kontrastowych żarzących kolorach-pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUuuuuu,co za zywa wyobraznia!:) Ja na widelkach nigdy jeszcze nie mialam nic mocniejszego od bordowego i jasnych zieleni,nie wiem dlaczego tak naprawde... Alez by byla serweta! No moze z czasem dorosne do czegos kolorystycznie bardziej odwaznego:) Dzieki za sugestie!
OdpowiedzUsuń