poniedziałek, 22 czerwca 2020

Eko-szydełko

Trochę nostalgicznie wspominam czasy, gdy wykańczanie resztek wełny było świadomą i odpowiedzialną decyzją, a nie jedynym możliwym wyborem, ale muszę przyznać, że jest to świetne ćwiczenie na kreatywność, bo wpada się na pomysły i realizuje projekty, które być może przegrałyby w normalnych warunkach z nową dostawą włóczki w kolejnym najpiękniejszym kolorze świata.
Bardzo ekologicznie będzie tym razem :)
Wyszydełkowałam sobie kosmetyczne płatki do demakijażu wielokrotnego użytku! 
Zrobiłam ich parę różnych sztuk, w różnych wielkościach, o różnej grubości i z różnych rodzajów bawełny. Chodzi o to, aby były funkcjonalne, czyli delikatne dla skóry a dobrze ściągające makijaż, muszą także dobrze znosić wielokrotne pranie w wysokich temeraturach. 
Prawdę mówiąc nie wiem, która z wykonanych wersji okaże się najlepsza - zrobiłam je okrągłe, bo przecież płatki kosmetyczne są okrągłe; najpierw starałam sie, aby były idealnie płaskie, ale potem przyszło mi do głowy, że być może takie "pomarszczone" będą miały większą powierzchnię czyszczącą, więc zrobiłam też taki trochę pofalowany; najpierw wybierałam gładkie bawełny, aby były jak najbardziej delikatne, ale może właśnie taka bardziej chropowata będzie bardziej chłonna, więc zrobiałam też parę i takich mniej gładkich płatków; eksperymentowałam też z wielkością, bo jeden duży płatek może być równie wygodny jak dwa mniejsze, albo i wygodniejszy, i z wykończeniem, bo z jednej strony nie chciałam, aby była to twarda obwódka, a z drugiej pozostawienie takich gołych, nieobrobionych oczek było ponad moje siły.
Ach, zabawy było mnóstwo :)
To dobrze jednak, ze jest ich dość dużo, bo wydaje mi się, że na jeden pełen demakijaż potrzebować ich będę więcej niż jednorazówek. Do tego zakładam, że będę je prała w pralce razem z innymi rzeczami na 60 stopni, a pranie takie robię mniej więcej raz na tydzień, więc aby moje ekologiczne płatki były funkcjonalne musi ich być wystarczająco dużo na codzienny użytek i nie martwienie się posiadaniem zapasów. Aby były zaś opłacalne i naprawdę wielokrotnego użytku muszą też sprawdzić się w eksploatacji. Kosztów prania nie wliczam, bo specjalnie dla nich prania nie będę robić, koszt włóczki/nici na jeden płatek jest tak niewielki, że mógłby być pomijalny, choć zakup kłębka dobrej bawełny powinien już być brany pod uwagę w ewentualnym kosztorysie :) 
Teraz tylko muszę je wszystkie uczciwie przetestować. To moze troche potrwac :) Pierwsze próby już za mną, ich efekty są bardzo zadowalające, teraz będę udoskonalać projekt i poszczególne próbki, a potem już będę miała zwycięzcę mojego ekologicznego wyzwania :)




Ten płatek jest złożony podwójnie




Tu widać wielkość moich płatków - większość jest taka sama jak te klasyczne


Na fali ekologicznego patrzenia na rzeczywistość i zmuszona przez kwarantannę do nieustającego gotowania i zmywania (!!!!!) wyszydełkowałam też sobie parę ewentualnych zamienników dla gąbki do zmywania. Wątpliwości co do ich sprawczości są jeszcze większe niż w wypadku szydełkowych płatków kosmetycznych, ale uważam, że warto spróbować.









Ps. Nazwałam ten projekt "Irenka".
Ps.2. A nazwa stąd: 




1 komentarz:

  1. Irenka :))) Zmywaki ze sznurka konopnego się podobno sprawdzają. Też mam plan przetestować.

    OdpowiedzUsuń